sobota, 11 czerwca 2011

Księga Zarazy

tytuł oryginalny
Pestkrönikan

Tekst: Magnus Sjöström według pomysłu Johana Sjöberga
Tłumaczenie: Translator google pod nadzorem Savariana
Przygoda była opublikowana w magazynie Sverox # 14

Tekst w oryginale do pobrania tutaj: Pestkrönikan.pdf

* * *

Jest wcześnie rano.Ciemny niczym zmierzch, bezsłoneczny, jesienny dzień dopiero wstaje. Zbiory zostały zebrane i w niewielkiej wsi można odetchnąć z ulgą. Plonów udało się zebrać więcej niż kiedykolwiek w ostatnich latach i wiosce nie grozi głód. Nastała chwila radosnych przygotowań do Święta Zbiorów. Ten wspaniały w każdym calu poranek niesie nadzieję na spokojne jutro. Niestety jutro okaże się straszniejsze niż jakikolwiek dzień dotychczas. Mieszkańcy nie wiedzą jeszcze o tym, ale najbliższe dziesięć dni będzie ich ostatnimi. Czarna Śmierć, eksterminująca bez wyjątku mężczyzn, kobiety i dzieci zbierze straszliwe żniwo. A gdy zostanie już tylko kilka osób, których jedynym zadaniem będzie pogrzebanie zmarłych i rozpacz nad własnym losem, pojawi się Inkwizycja.

Upewni się, że starła wszelkie ślady życia które mogą być karmą dla zarazy. Spalenie wsi do gołej ziemi, wybicie bydła do ostatniej sztuki i puszczenie z dymem całych pól pszenicy to dopiero początek. Potem nadejdzie czas na tych, którzy przeżyli. Ci bowiem, których plaga oszczędziła jako pierwsi podejrzewani są o herezję. Ciemność wszak chroni swoje dzieci. Ci, którzy przeżyli są albo świętymi, albo heretykami w zmowie z Ciemnością. W zwykłej wsi, istnieje niewielka szansa, że znajdziesz kogoś, kto należy do pierwszej kategorii, ale trybunał inkwizycyjny zapewnia, że znajdziesz kilku z tej drugiej.

Murgia - Skażone Miasto

Przerażająca historia Księgi Zarazy zaczęła się kilka wieków temu. Potężne i bogate miasto Murgia padło ofiarą choroby i po kilku tygodniach, najwyższe władze Inkwizycji podjęły decyzję odizolowania go, tak aby nikt zarażony nie uciekł i nie przeniósł choroby do innych wsi lub miast. W tym celu zbudowano sto dwadzieścia wież strażniczych, gwarantujących, że nikt żywy nie wejdzie, ani nie wyjdzie z miasta.


Od tego czasu Murgia została odcięta od świata. Nikomu kto żyw nie udało się dostać ani wydostać ze skażonego miasta. Oddziały inkwizycji patrolowały spalone i jałowe równiny, które leżą pomiędzy wieżami strażniczymi i zniszczonymi murami miasta. To stamtąd nadeszły pierwsze wzmianki o Księdze Zarazy. Fragmentaryczne "zeznania" uzyskane od umierających "heretyków", którzy starali się uciec z Murgii łączą się w opowieść o przeklętej książce, oprawionym w skórę piśmie, które roznosi chorobę samym sobą. Przeklętej relikwii, mogącej dzielić się swoim błogosławieństwem z każdym, kto jej dotknął, czytał i czcił. W opowieściach tych dało się słyszeć, że przeklęty grimuar posiadał własną świadomość, jakby to nie była rzecz z papieru i skóry, lecz wcielenie nieczystego bytu.
Zgodnie z tym co mówili Ci, którzy opuścili Murgię, a skończyli w rękach inkwizycji, nim nadeszła zaraza po mieście chodzili Oni. Wstrętni mężczyźni i kobiety, których ciała wyglądały jakby dotknęła ich choroba lecz mimo tego nie umierali. Nosili ślady zarazy; błyszczący pot na wychudzonych i pokrytych wrzodami ciałach, i popękane, spierzchnięte wargi. Żyli mimo, że Czarna Śmierć dotknęła ich i śmiali się maniakalnie z losu innych. Stali się żywą plagą, rozprzestrzeniając chorobę tam, gdzie jeszcze nie dotarła. Chodzili od domu do domu i od studni do studni, a nikt nie miał odwagi zbliżyć się do nich. Przewodził im natomiast odziany w łachmany Apostoł, niosący ze sobą oprawiony w skórę tom.
W pierwszych tygodniach po wybuchu zarazy, nie było służb ani silnego Kościoła, do którego mieszkańcy mogli by się zwrócić. Ludzie snuli się opuszczeni i bezsilni nie mając od nikogo pomocy. Gdy dotarła do niech wieść, że miasto ma zostać odcięte od świata, a Kościół opuścił ich, odwrócili się od Jedynego chyląc czoło przed nowymi prorokami. Awatarami rozkładu i śmierci, którzy mimo jej śladów nadal żyli pośród porzuconych mieszkańców. Co stało się potem, nie wiadomo.

Pierścień odcinający Murgię od reszty świata został zaciśnięty jednak zbyt późno. Niedługo zaraza szalała we wszystkich większych miastach i we wszystkich prowincjach. W żadnym innym miejscu nie było jednak tak strasznie jak w Zamkniętym Mieście.

Nikt nie wie, czy istnieje jeszcze życie w Murgii, a czarne wieże nadal spoglądają z oddali na ciemne, ciche miasto, które niegdyś było stolicą prowincji.

Konferencja Episkopatu Kaern

Przez kilka wieków po pierwszych wzmiankach o Księdze Zarazy, była ona niczym więcej niż mitem. Krótkim przypisem w kościelnych traktatach opisujących wydarzenia związane z wybuchem zarazy. W tym czasie choroba pojawiała się i znikała, pustosząc większe części świata niż jakakolwiek wojna. W końcu jednak wydawało się, że najgorsze minęło. Od dawna nie słyszano o wybuchach nowych ognisk choroby i wysokie władze Kościoła uznały, że Jedyny okazał wreszcie swe miłosierdzie ludziom i odsunął od nich widmo choroby. Mówiono, że była ona karą Jedynego dla grzeszników i potępionych, która miała pokazać co stanie się z tymi, którzy nie przestrzegają jego przykazań.

Inkwizycja była jak zwykle czujna na podobne debaty i zaczęła promować ten rodzaj myślenia. Wprowadziła prawa, które mówiły, że wszyscy, którzy próbowali leczyć lub nieść pomoc ofiarom zarazy byli winni herezji i będą skazani na śmierć przez powieszenie.

Wszystko to ustalono podczas konferencji episkopatu w Kaern gdzie pięćdziesięciu biskupów i kardynałów napisało odezwę, w której przekazywano wiernym, iż to właśnie dzięki Kościołowi oraz Jedynemu zaraza została powstrzymana, a Ciemność pokonana. Świętowano to wydarzenie z wielką pompą, a w Kaern odbyły się wielkie uroczystości. Główne obchody miały miejsce w katedrze, której ołtarz składał się z kilku, metrowej średnicy kadzielnic, symbolizujących ogień Inkwizycji, odwagę Rycerzy Zakonnych i mądrość księży oraz biskupów. W czasie trwania święta nikt nie zauważył obdartego i brudnego człowieka, który wlókł się w kierunku katedry niosąc pod pachą grubą księgę...

Dzień po wielkiej wystawie w katedrze dżuma wybuchła w mieście niczym huragan ognia. Kilku księży i biskupów, którzy uczestniczyli w uroczystościach zachorowało i zmarło w ciągu następnych dni. Panika zaczęła szerzyć się w mieście, a pogłoski mówiące, że to obłuda biskupów, sprowadziła tę klątwę rozprzestrzeniły się z ust do ust, jak pożar. Inkwizytorzy oraz Łowcy czarownic spotkali się i zdecydowali, że jedynym sposobem utrzymania kontroli miasta jest zastosowanie się do przepisów, które sami uchwalili. Pojęcie "ironia" dobrze wpisuje się w to, co stało się potem. Łowcy czarownic wyszli na ulice i przekonali ludzi, że choroba pozostawi ich bez szwanku, jeśli tylko pozbędą się fałszywych biskupów. Prowadzeni przez Inkwizycję zaatakowali dostojników rozwścieczonym tłumem, w katedrze podczas mszy wieczornej. Inkwizycja osądziła biskupów i orzekła, że zgodnie z ich prawem świętobliwi mężowie byli heretykami. Skazała ich więc na spalenie.

Oczywiście nie przeszkodziło to chorobie by siać dalsze spustoszenie. Za zamkniętymi drzwiami Inkwizytorzy omawiali dokładnie wydarzenia, które działy się na ich oczach ale nie mogli wymyślić nic nowego. Pamiętali jeszcze historie z Murgii ale nie wierzyli tym, którzy twierdzili, że widzieli obdarte, śmierdzące istoty w kanałach pod katedrą w Kaern, tuż przed wybuchem epidemii. Traktowali słowa chorych jak plotkę, nic więcej.

Bitwa pod Lothren

W czasie tak zwanego Buntu Władców kilka krajów będących pod władzą Kościoła wywalczyło niepodległość. Jednym z nich było Galatien, którego władca szybko zdobył niemal całe ziemie krainy. Tylko na północy pozostała jedna, niezdobyta twierdza - Lothren. Obsadzona kilkoma garnizonami kościelnych wojsk mogła przez bardzo długi czas bronić północnej części krainy i utrzymywać ją w rękach Kościoła. Doszło do kilku potyczek lecz słabo wyszkolona milicja księcia zawsze doznawała dotkliwych strat w starciu z doświadczonym rycerstwem. Gdy zaczęto liczyć straty w setkach książę zrozumiał, że musi postawić wszystko na jedną kartę i uderzyć na kościelnych w ostatecznej, decydującej bitwie. Wiedział, ze jego wojsko ma małe szanse na zwycięstwo. Z ciężkim sercem prowadził więc swych podkomendnych licząc, iż zmierza na swój własny pogrzeb w Lothren. Jedyne co dodawało mu otuchy to nadzieja, iż jak najwięcej wrogów zabierze ze sobą do grobu.

Jakie było jednak jego zdziwienie, gdy przybył do zamku i nie zastał tam żywej duszy. Jedynym znakiem życia jaki widział, była ogromna ilość kruków, które siedziały na dachach twierdzy. W końcu pojechał do przodu do półotwarte bramy zamku i otoczony przez swoich podkomendnych, udał się na dziedziniec.

Smród był nie do zniesienia. Martwe konie leżące na podwórzu najwyraźniej umarły z pragnienia. Przerażony tym widokiem książę i jego ludzie długo wahali się czy wejść do zamku lecz w końcu zdecydowali się wkroczyć do ciemnych sal i korytarzy. Znaleźli tam swoich przeciwników, większość jeszcze w zbrojach. Byli oni zebrani w sali modlitewnej gdzie odbywały się msze. Tu zmarli i nie było wątpliwości co ich zabiło. Okropne ropnie z oczu i krwawienia były jednoznacznym objawem zarazy i książę oraz jego ludzie uciekli z zamku tak szybko jak tylko byli zdolni. Chociaż nie skrzyżowano ani jednego miecza to wydarzenie zostało później żartobliwie nazwane "Bitwą pod Lothren".

Książę nigdy nie zamieszkał w zamku i ofiarował go jakiś czas potem Malachdrimowi, który żyje w nim ze swoim szczepem do dzisiaj.

Jedyną wskazówkę mogącą dać odpowiedz na pytanie dotyczące wydarzeń w zamku ludzie księcia przeoczyli, gdyż niedostępna była im wiedza kościelnych dotycząca wcześniejszych wydarzeń w Murgii i Kaern. Niedługo po swej ucieczkę książę kazał wrócić swoim ludziom do zamku i wynieść z niego wszelkie ciała, a następnie spalić je na otwartym polu. Po wykonaniu tego, zaczęli dochodzenie w twierdzy, przeszukując i badając dostawy żywności, broni itd. To właśnie wtedy, pod włazem w jednej z piwnicznych komnat znaleziono kilka arkuszy papieru pochodzących prawdopodobnie z jakiejś książki. Strony były nieczytelne, gdyż atrament rozpuścił się w wodzie, ale pierwotnie były one zapisane. Strony te złożono w bibliotece zamku i zapomniano o nich. Nikt nie zauważył też, że wszystkie święte księgi znajdujące się w zamku zostały wyniesione do lasu i zakopane.

Poszukiwacze Księgi Zarazy

Plaga pojawia się to tu, to tam od wieków i nie wydaje się, aby miało to kiedykolwiek ulec zmianie. Inkwizycja twierdzi, że jest to kara z jednej lub dar Ciemności z drugiej strony. Książęta twierdzą, że to choroba jak każda inna. Choroba, która przychodzi i odchodzi. Opowieść o brudnym mężczyźnie w łachmanach, podróżującym po okolicy szerzenia się choroby stała się niezwykle popularna. Ludzie rozmawiają szeptem słowa o człowieku, który prowadzi Księgę Zarazy, wraz ze swymi uczniami. Mówi się, że gdy otwiera książkę by uwolnić choroby w kraju, drze kilka stron i pozostawia je na miejscu przyszłej plagi. Może jako złowrogą wizytówkę, a być może jako część plugawego zaklęcia. Nikt naprawdę nie wie, czy jest cokolwiek z prawdy w tej historii, ale są tacy, którzy wysoko sobie cenią możliwość dopuszczenia do poszukiwań tajemniczego mężczyzny. Niewielka grupa prowadzona przez Łowcę Czarownic prowadzi poszukiwania Chorego Apostoła i jego uczniów. Znajduje ślady tu i ówdzie ale gdy tylko wydaje im się, że zaczynają deptać mu po piętach ślad urywa się i trzeba wszystko zaczynać od początku.
Być może cała ta opowieść to nic innego jak zwykła plaga, kronika historii stworzona z ludzkich lęków i być może to jest cała prawda o niej. A może wręcz przeciwnie.





Jak wykorzystać Księgę Zarazy w przygodach

Poszukiwacze Księgi

Ten wybór wydaje się być oczywisty. Drużyna to grupa, której celem jest odnalezienie i zniszczenie Księgi Zarazy. Osławiona księga jest ostatecznym celem drużyny, a wcześniej, odnalezienie i zgładzenie uczniów oraz samego Chorego Apostoła. Pościg przez krainy może trwać długo i prowadzić od zapomnianych tuneli pod górami aż po skaliste wysepki mórz. Kampania może z powodzeniem być wykorzystana dla drużyny działającej z ramienia Kościoła, duchownych, rycerzy zakonnych, łowców czarownic etc.

Intrygi w grupie można sformułować następująco:
* Jeden z bohaterów jest w rzeczywistości wyznawcą Ciemności (Mörkerdyrkare), który chce zetknąć się z książką z powodu własnych, niejasnych celów. Może jest on magiem, który myśli, że księga wzmocni jego magiczne umiejętności, a może to szalony prorok Ciemności, któremu wydaje się, że Księga Zarazy może pretendować do rangi mrocznego Pisma Świętego. Może wreszcie chce on osiągnąć wyższy status wśród tych, którzy zdecydowali się włączyć do do grona wyznawców Ciemności.

* Jeden z bohaterów to sługa księcia Galatien. Odkrył on związek między Bitwą pod Lothren i skażonymi papierami. Widzi Księgę jako możliwą broń przeciwko znienawidzonemu kościołowi.

Sługa ciemności

Istnieje możliwość, że jeden z graczy należy do grona czcicieli Ciemności. Ma on za zadanie pomóc Apostołowi i jego uczniom w rozprzestrzenianiu się zarazy w jednym z bastionów kościoła. Musi przedostać się do drużyny kościelnych i zdobyć ich zaufanie oraz jak najwięcej informacji, unikając jednocześnie odkrycia.

* Bohater może też poszukiwać książki aby uzyskać osobiste korzyści. Być może więcej graczy wpadło na pomysł odebrania książki Choremu Apostołowi. Taka sytuacja może zmienić obraz przygody w intrygę polegającą na próbie wzajemnego przechytrzenia się przez graczy.

* Może zdarzyć się też, że Inkwizycja już weszła w posiadanie książki, a celem drużyny jest odebranie jej kościelnym. W tym wypadku w grupie również może znaleźć się zdrajca pracujący dla Inkwizytorów lub jednego z władców.

Chichot losu

Gracze mogą wcielić się też w rolę osób posiadających księgę. Inkwizycja będzie ścigała ich za herezję, a poplecznicy Ciemności zapragną ich śmierci aby odzyskać tom dla siebie. Być może gracze nieświadomie roznosić będą zarazę od miasta do miasta, sami stając się siewcami zagłady.

* Jeśli jeden z graczy zacznie odczuwać zaborcze działanie księgi i chylić się ku Ciemności, może zapragnąć aby to on stał się nowym Apostołem. W tych okolicznościach może dojść do ciekawych konfliktów z resztą grupy, gdy ta zacznie podejrzewać co dzieje się z ich kompanem.

* Jeśli któryś z graczy jest chciwy, może wpaść mu do głowy pomysł zarobienia na przeklętym tomie. Jeśli zechce, za plecami reszty grupy, sprzedać księgę będzie musiał w umiejętny sposób skontaktować się ze sługami Ciemności lub ludźmi książąt.

Mściciele

Jeśli gracze pochodzą z regionu, zniszczonego przez chorobę, mogą prowadzić poszukiwania Księgi Zarazy z zemsty za zabitych. Zaślepieni gniewem mogą stać się nieświadomym narzędziem w rękach innych frakcji, które umiejętnie nakierują ich na odpowiednią drogę. Pomyślcie co stało by się gdyby zakatowali ludzi, w których widzą wrogów, choć tak naprawdę okażą się oni tylko bogobojnymi pielgrzymami, wracającymi do domu po długiej wędrówce?

Badania w Murgii

Jeśli Kościół nie wie jeszcze o istnieniu Księgi może wysłać wyprawę do Skażonego Miasta, gdzie powinna ona znaleźć wskazówki lub usłyszeć pogłoski o tym, jak rozpoczęła się wielka zaraza. Grupa taka musi być silna i dobrze przygotowana. Co prawda nie wiadomo czy ktokolwiek żyje w mieście ale nie wiadomo też co mogło się tam zalęgnąć przed lata odosobnienia.

* Jeśli w grupie znajduje się heretyk, może on zechcieć pozbawić życia reszty grupy, po tym jak odnajdą oni księgę lub wskazówki dotyczące miejsca jej przechowywania.

* Jeśli w mieście żyją przeklęci ludzie, którzy oddali swoje dusze Ciemności mogą zechcieć zabić graczy nim Ci dowiedzą się czegokolwiek.

* * *

Gotowa przygoda

Wystarczy otworzyć wpis znajdujący się na tym blogu z 11 marca 2011 roku, przygodę o tytule:  "Od zarazy, głodu, ognia i wojny chroń nas o Jedyny. Od zarazy..." i zmienić w nim kilka szczegółów aby uzyskać bardzo spójną historię, w której tle głównym elementem będzie Księga Zarazy.

(spoilery)

* W zalakowanej tubie, którą otrzymają gracze w karczmie znajdują się strony z Księgi Zarazy, a nie zgniło-żółty proszek.

* Medyk Jakub był jednym z uczniów Chorego Apostoła, a cel jego działania powodowany jest lojalnością wobec mistrza i misją przez niego powierzoną, a nie chęcią zemsty na mieszkańcach.


* * *


Tłumaczenie tego tekstu było niezmiernie ciekawym przeżyciem, biorąc pod uwagę fakt, że nie znam ani jednego słowa po szwedzku. Ten wdzięczny język, ma to do siebie, że wystarczy zmiana jednego słowa w zdaniu, usunięcie lub zamiana kolejności, aby brzmiało ono zupełnie inaczej. Nie raz po skasowaniu jednego wyrazu w translatorze, zdanie całkowicie zmieniało swój sens. Ponadto translator nie radzi sobie z czasami oraz miesza liczbę pojedynczą i mnogą.
To wszystko sprawia, iż moje tłumaczenie może w wielu miejscach sporo odbiegać od oryginału. Niemniej wydaje mi się, iż główny sens i przekaz został zachowany i przedstawiony dość dobrze.
Jeśli na tego bloga trafi kiedykolwiek ktoś biegle władający językiem szwedzkim niech ma litość nad translatorem i mną ;)

P.S. Kiedy zaczynałem tłumaczyć Księgę Zarazy myślałem, że będzie to zwykła przygoda. Dopiero potem okazało się, że jest to dodatek opisujący tytułowy przedmiot. Mimo to ciesze się, że udało mi się go przetłumaczyć gdyż, tekst ten jest bardzo kompatybilny z przygodą o zarazie mojego autorstwa i razem z nią daje szansę na kilka udanych sesji z Czarną Śmiercią w tle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz